Dlaczego książka jest lepsza niż film
Filmy, które powstały na podstawie książek to nie jest nic nowego. W większości jednak przypadków film może być tylko tak dobry, jak książka na podstawie której powstał. Może za to być gorszy i tak właśnie dzieje się często.
Co ciekawe, film tym bardziej odbiega jakością od książki, im lepsza jest książka. Zdarzają się oczywiście chlubne wyjątki (takie jak chociażby „Lot nad kukułczym gniazdem”), ale nie należą one do częstych przypadków. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że książka przeważnie jest lepsza niż film, który powstał na jej podstawie.
Wiele osób nie docenia mocy książek – Dlaczego książka jest lepsza niż film?
Dzieje się tak przeważnie dlatego, że… nie czytają ich. Nikt, kto czyta nie powie, że książki są gorsze. Niestety, jest to błędne koło, bo jeśli ktoś nie czyta, stwierdza, że książki nie są warte uwagi, a to prowadzi do nieczytania. Można jednak wierzyć, że gdyby zaczęli czytać, to zajęcie pochłonęłoby ich tak jak tych, którzy dużo czytają. Dlaczego?
Przede wszystkim dlatego, że książka rozgrywa się w dużej mierze w naszej wyobraźni, a ta jest bogatsza niż scenografia jakiegokolwiek filmu. W filmie niedopowiedzenie pozostaje niedopowiedzeniem, w książce natomiast jest rozbudowywane przez naszą wyobraźnię tak, że staje się dodatkową historią, z której istnienia możemy nie zdawać sobie nawet sprawy. To dlatego każdy ma szansę przeżyć lekturę powieści po swojemu i odkryć w niej coś, czego nie odkrył nikt inny. W filmie możemy doszukiwać się tylko tego, co twórca w nim umieścił (świadomie bądź nie).
Czy wiesz, że: czytanie to atrakcyjna forma relaksu?
Ponadto w przypadku książki mamy do czynienia z czystą treścią, rozumianą przez autora i nie poddaną żadnej obróbce (no, poza tłumaczeniem). Oznacza to, że nie mamy do czynienia z jedną z interpretacji, ale z pierwowzorem. Nie z wersją finalną, skończoną, ale z czymś, co możemy włożyć w siebie i otrzymać taką wersję finalną, jaką sami stworzymy dzięki osobistym odczuciom i samodzielnej interpretacji. Po części, czytając stajemy się twórcą, na swój własny użytek. Kiedy zaś polecamy książkę znajomemu i opowiadamy o niej, dodajemy zawsze coś od siebie, swoje podejście do lektury, swoje rozumienie tekstu. Często czytając książkę ponownie, w innym momencie życia, w innym nastroju, odbierzemy ją zupełnie inaczej niż poprzednio.
Książka jest w końcu czymś, co wszędzie możemy mieć przy sobie. Wszędzie możemy po nią sięgać, wertując w dowolny sposób i odkrywając to, co sami pragniemy odkryć. Możemy czytać ją na spacerze, nie tracąc przy tym niczego z pięknego dnia czy wspaniałości przyrody. Dzięki czystości słowa, angażujemy podczas czytania wzrok i wyłączamy inne zmysły, całkowicie poświęcając się lekturze. Reszta zmysłów doświadcza w tym czasie otoczenia w sposób nowy, podświadomy i dostarcza nam obrazów, których nie obserwujemy w żadnej innej sytuacji. Te wrażenia mieszają się z treścią książki sprawiając, że czujemy opisywane zapachy i słyszymy wypowiadane słowa. Wyobrażamy sobie bohaterów i zaprzyjaźniamy z nimi znacznie bardziej niż z postaciami z ekranu. Ponadto czytanie zmniejsza poziom stresu.
Lektura książki trwa dłużej niż film, który został nakręcony na jej podstawie. Dla niektórych to wada – żyjemy w tak pokręconym świecie, że szkoda nam czasu dla siebie, natomiast chętnie oddajemy go innym. A później zazdrościmy tym, którzy mają czas na to, by cieszyć się każdym dniem. Dla większości lubiącej czytać, czas poświęcony każdej książce to duża zaleta. Można poczuć większy związek z postaciami, lepiej umiejscowić się w opowieści, a przede wszystkim – można chłonąć opowieść z taką prędkością, z jaką się chce, podczas gdy film chłoniemy z prędkością narzuconą przez jego twórców.
Czytanie rządzi, ale wiedzą o tym tylko ci, którzy doświadczają go na co dzień. Tym, którzy nie mają tego szczęścia, radzę znaleźć w sobie odrobinę woli i zasiąść z książką. Pozwolić się zatracić i dołączyć do ludzi, którzy potrafią w swojej wyobraźni budować obrazy niedostępne w żadnym filmie.